Żużel. Drużyny wypadły z rytmu. ROW Rybnik za powrót do formy słono zapłaci

Żużel. Drużyny wypadły z rytmu. ROW Rybnik za powrót do formy słono zapłaci

ROW Rybnik bardzo dobrze rozpoczął rozgrywki, ale trener Marek Cieślak nie wie, co teraz będzie z jego drużyną. Ostatni mecz ROW jechał 25 kwietnia. Najbliższy ma 16 maja. Trzy tygodnie przerwy to kawał czasu. Takie przerwy potrafią być dla zespołów zabójcze. Powrót do formy będzie zawodników ROW-u sporo kosztował.

Marek Cieślak, trener ROW-u Rybnik, narzeka w rozmowie z polskizuzel.pl na długą przerwę w rozgrywkach. Jego drużyna świetnie zaczęła rozgrywki, ale nie wiadomo, jak zaprezentuje się po 3 tygodniach przerwy.

- Przy takiej pauzie trudno jest to wszystko utrzymać w ryzach - przyznaje Cieślak.

Szkoleniowiec nie wie, w jakiej formie jest zespół. Wszystko, co zbudował na start ligi, przepadło. - Takie przerwy potrafią być zabójcze. Wiem, że w klubach się cieszą, bo przyjdzie 25 procent kibiców na mecz (z tego powodu, ale i też ze względu na pogodę przesuwano mecze - dop. red.), ale ja się trochę martwię o to, co będzie - mówi szkoleniowiec.

Cieślak zwraca uwagę, że zawodnicy zapłacą wysoką cenę za powrót do formy. ROW zaplanował trzy treningi, żeby wszystko mogło wrócić do normy. - Sprzęt będzie przez kilka dni mocno eksploatowany, ale tak trzeba - stwierdza Cieślak.

W ROW-ie mają prawo narzekać, bo przygotowanie kosztowało ich wiele pracy i pieniędzy. W odpowiednim momencie zorganizowano akcję zdejmowania śniegu z nawierzchni, szybko wznowiono treningi, zespół był rozpędzony, a tu nagle liga stanęła.

Jedynym plusem przerwy jest zdaniem trenera to, że odbyło się kilka imprez juniorskich. Młodzieżowcy są w rytmie. Inna sprawa, że duet ROW-u Mateusz Tudzież, Przemysław Giera nie ma na razie konkurencji, a ta by się przydała. Trener Cieślak mówi, że w lipcu 16 lat będzie miał Paweł Trześniewski i wtedy zacznie się rywalizacja.