Peacemaker - James Gunn przekonał studio, aby nazwać Batmana "p***y"

Peacemaker - James Gunn przekonał studio, aby nazwać Batmana "p***y"

rozgrywa się po wydarzeniach z filmu . Tytułowy antybohater dostaje szansę od rządu do czynienia dobra. Razem z tajną ekipą zostaje wysłany przez A.R.G.U.S na misję uporania się z grupą zwaną Butterflies. Na miejscu okazuje się, że oczekują od niego czynów, których nawet on nie jest w stanie zrobić.

Przygody Christophera Smitha w trzech pierwszych odcinkach serialu nie były sielankowe, działo się sporo i często w towarzystwie specyficznego humoru. Postać grana przez bywa agresywna i wulgarna, co widzieliśmy już na etapie zwiastunów, kiedy to powiedział: "J***ć Aquamana!". Dowiadujemy się, że to nie koniec niekorzystnego wypowiadania się na temat członków Ligi Sprawiedliwości i dostanie się też Batmanowi. Peacemaker ma w czwartym odcinku nazwać Mrocznego Rycerza "p***y". w rozmowie TVLine zdradził, że był zszokowany faktem, że ta linijka faktycznie znalazła się w ostatecznej wersji.

Gunn ujawnił, że Warner Bros. początkowo nie chciało pozwolić na użycie tej linijki, chociaż Peacemaker wygłasza wiele razy podobne, a nawet czasem gorsze komentarze na temat innych bohaterów. Gunn argumentował jednak w studiu, że jest to z perspektywy bohatera racjonalny punkt widzenia na pracę wykonywaną przez Mrocznego Rycerza. Obelga pada w momencie, kiedy jedna z postaci mówi do Smitha, że ten nie jest żadnym superbohaterem, jeśli zabija ludzi - w przeciwieństwie do Batmana. Wtedy właśnie Peacemaker rzuca stwierdzeniem, że Batman nie przekracza tej linii, bo jest "p***y". Następnie pada z jego strony argumentacja takiego stanowiska, ale i tak Gunn był zdziwiony, że ostatecznie udało mu sią dopiąć swego. Na pytanie dlaczego studio nie reagowało na inne wiązanki lub słowa o fetyszu Supermana, Gunn odpowiada, że nie ma pojęcia i należy pytać o to studio. Dziękuje jednak wytwórni, że byli otwarci na jego argumentację.

fot. imdb.com

Jesteśmy na Google News -

Zobacz także: