​Orgazm na żądanie już w tym roku? Pracuje nad tym Elon Musk

​Orgazm na żądanie już w tym roku? Pracuje nad tym Elon Musk

Elon Musk, miliarder i założyciel takich przedsiębiorstw jak SpaceX, Tesla, PayPal, Boring Company oraz Neuralink, pracuje nad technologią, która, zdaniem ekspertów, może zrewolucjonizować ludzką seksualność. Chodzi o chip, który mógłby zapewnić... orgazm na żądanie.

Według doniesień amerykańskich mediów, jedna z firm Muska, istniejąca od 2016 roku Neuralink, która zajmuje się tworzeniem wszczepialnych interfejsów mózg-maszyna oraz technologią interfejsów mózgowych, pracuje już nad specjalnym chipem. Jak miałoby działać urządzenie? Po wszczepieniu go do mózgu, połączyłoby go ze sztuczną inteligencją.

Opracowywana technologia poprzez chipy wszczepione do mózgu pomagałaby także ludziom cierpiącym na uszkodzenia rdzenia kręgowego odzyskać sprawność w sparaliżowanych kończynach. Prof. Andrew Hires podkreślił w "Daily Star", że pierwszym zastosowaniem, które przychodzi do głowy, jest kontrola nad ramieniem dla osoby sparaliżowanej.

Naukowcy odkryli jednak możliwość "orgazmu na żądanie" niejako przez przypadek już ponad 20 lat temu. Jak opisuje "Daily Star", w 2001 roku dr Stuart Meloy właśnie w taki sposób opracował urządzenie, które nazwano roboczo i żartobliwie "Orgasmatronem". Wstępnie zaprojektowano go jako system radzenia sobie z bólem, jednak przy okazji testów wyszły na jaw jego inne, przyjemne zastosowania.

- opisywał dr Meloy dla "New Scientist".

Orgazm u badanej pojawił się nieoczekiwanie, po podłączeniu elektrod do odpowiednich miejsc w kręgosłupie. Dzięki temu można było jednak rozpocząć prace nad zupełnie nowym, przełomowym dla kobiet gadżetem erotycznym. Przeszkodą były jednak pieniądze - dr Meloy podkreślał, że do opracowania "Orgasmatrona" i przeprowadzenia wymaganych testów potrzebowałby ponad sześciu milionów dolarów.

Neuralink mógł jednak rozwijać technologię opracowaną przez dra Stuarta Meloya, a tym samym opracowywać możliwość "orgazmu na żądanie". "Stymulacja ośrodków przyjemności mogłaby być wykorzystywana do zwiększenia podniecenia i orgazmu" - pisze Ben Barnes, specjalista od sex-techu, cytowany przez "Daily Star".

Podkreśla też, że rejestrowanie przez chip reakcji przyjemności mogłoby sprawić, że to samo doświadczenie potencjalnie mogłoby zostać podłączone do partnera. Tym samym dając mu znać, na jakim poziomie jest przyjemność seksualna.

O zjawisku sex-techu i pomysłach na przyszłość mówił także Justin Lehmiller, psycholog społeczny i pracownik naukowy z Kinsey Institute na Indiana University w Stanach oraz autor podcastu "Sex and Psychology". W wywiadzie dla "The Wall Street Journal" podkreślił, że w przyszłości mogą pojawić się "przyciski do orgazmu", które zostałyby umieszczone na czubku palca i mogłyby natychmiast dostarczyć człowiekowi seksualną rozkosz. Technologia byłaby rewolucją zwłaszcza dla osób z niepełnosprawnościami oraz z zaburzeniami dotyczącymi osiągania orgazmu.

Lehmiller opisywał także inne zmiany, które mogą zajść w obszarze erotycznym w przyszłości. Rewolucją mają być chociażby skomplikowane seks-roboty, które zapewnią nie tylko zaspokojenie seksualne, ale także emocjonalne oraz seks w wirtualnej rzeczywistości (VR). Urządzenia, które mogą dostarczać takich atrakcji już zaczynają być dostępne na rynku. Mimo że mają one plusy - zwłaszcza w kwestii poszerzania dostępności do seksu i orgazmu dla osób, które z przyczyn zdrowotnych były ich pozbawione - to jednak wiążą się one oczywiście z poważnymi zagrożeniami. Wskazuje tu przede wszystkim na kwestie dotyczące prywatności i bezpieczeństwa cyfrowego, możliwość zhakowania, ale także wątpliwości etyczne dotyczące zgody na seks w wirtualnej rzeczywistości.

Tymczasem, jak zapowiada Elon Musk, firma Neurolink ma nadzieję, że pierwsze chipy, które dostarczą orgazmu na żądanie, zaczną być wszczepiane już w 2022 roku.

Przeczytaj też:

* * *Zobacz więcej: