Najstarsza Polka pierwszy raz z praprawnuczką. Urodziła się tego samego dnia miesiąca, 115 lat później

Najstarsza Polka pierwszy raz z praprawnuczką. Urodziła się tego samego dnia miesiąca, 115 lat później

10 czerwca pani Tekla świętowała 115. urodziny i narodziny kolejnej praprawnuczki. W poniedziałek, 28 czerwca, pierwszy raz mogła ją zobaczyć. - Babcia nigdy nie rozpamiętywała, kto jej co złego zrobił. Odcinała się od złych rzeczy i stresu. Gdy coś poszło nie tak, zawsze powtarzała, że dobrze, że tylko tyle się narobiło - mówiła lokalnym mediom wnuczka najstarszej żyjącej Polki.

Informacje o niezwykłym spotkaniu - najstarszej Polki ze swoją praprawnuczką - podał na Facebooku Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski.

Nie jest to pierwsza praprawnuczka pani Tekli, ale ciekawostką jest, że urodziła się 10 czerwca - w tym samym dniu miesiąca co praprababcia.

Według informacji oficjalnego serwisu miasta Gliwice gliwice.eu, Tekla Juniewicz jest najstarszą żyjąca Polką, drugą najstarszą osobą w Europie, a piątą na świecie.

"Pojechałabym pod Lwów zobaczyć, czy dom jeszcze stoi"

Urodziła się 10 czerwca 1906 roku w Krupsku, 40 km od Lwowa. – Moja mama była piękną kobietą. Umarła podczas pierwszej wojny światowej, a ja trafiłam do szkoły prowadzonej przez siostry Szarytki w Przeworsku. Tymi ochronkami opiekowała się księżna Lubomirska. Uczyłam się tam szyć i haftować, pracowałam też w kuchni. Pamiętam, że siostry miały piękne nakrycia głowy. Lubiły mnie i dobrze traktowały. Nazywały mnie "Kluska" – opowiadała pani Tekla w 2016 roku Miejskiemu Serwisowi Informacyjnemu Gliwice, opublikowanym na gliwice.eu. 

Jak czytamy na portalu, w 1927 roku wyszła za mąż i przeprowadziła się do Borysławia. Mieli dwie córki, mąż pracował w kopalni wosku ziemnego. W listopadzie 1945 roku, podczas repatriacji, po dwóch tygodniach podróży pociągiem postanowili wysiąść w Gliwicach, z wielką szafę, która pełniła rolę kufra. Mąż znalazł pracę w kopalni Sośnica. Był od żony o 22 lata starszy, zmarł w wieku 96 lat.

Pani Tekla zajmowała się domem i dziećmi. Lubiła kino, grę w karty, uprawiać ogródek, podróże. - Zwiedziła całą Polskę. Przed wojną zawsze na 11 listopada jechała do Warszawy, żeby zobaczyć paradę wojskową. Bardzo dużo też czytała. Dostała dwie nagrody z biblioteki dla najbardziej aktywnego czytelnika – mówiła miejskiemu serwisowi córka Janina.

Od 41 lat jest wdową. Do 103. roku życia mieszkała sama. Dzisiaj mieszka z wnukiem Adamem. – Teraz babcia wymaga już pewnej opieki, ale jest w świetnej kondycji. Nie choruje, nie chodzi do lekarza, nie zażywa lekarstw, tylko witaminy. Otwiera okno nawet, gdy na zewnątrz jest minus 10 stopni – mówił pan Adam w miejskim portalu w 2016 roku.

Pytana przez dziennikarkę o receptę na długowieczność, wnuczka pani Tekli, pani Anna powiedziała: Nie ma żadnego sposobu. Babcia zawsze tłusto jadła, smażyła na smalcu, używała pełnotłustego sera i dużej ilości majonezu, a tort robiła z osiemnastu jaj. Cała tajemnica polega na tym, że babcia nie wracała do przeszłości, nigdy nie rozpamiętywała, kto jej co złego zrobił. Odcinała się od złych rzeczy i stresu. Gdy coś poszło nie tak zawsze powtarzała, że dobrze, że tylko tyle się narobiło.

Sama pani Tekla powiedziała wtedy: – Dzięki Bogu zdrowo się czuję i rodzinę mam bardzo dobrą. Dbają o mnie. Kawalera nie szukam, zjeść lubię, a i troszkę dla zdrowia wypiję. Ubolewam tylko, że znajomych już nie mam, bo pomarli. Jakbym miała samochód, to bym pod Lwów pojechała zobaczyć, czy dom jeszcze stoi.

Źródło zdjęcia głównego: Jaroslaw Wieczorek/ Facebook