Górnik Zabrze. ​7 milionów za polskiego obrońcę? Są zapytania

Górnik Zabrze. ​7 milionów za polskiego obrońcę? Są zapytania

W Zabrzu w ostatnich dniach czas wielkich zmian. Nie ma już w klubie Marcina Brosza, który przez ostatnich pięć lat kierował górniczą jedenastką. Tzn. śląski trener dalej ma ważny kontrakt z Górnikiem, ale wygasa on z końcem czerwca. Jego miejsce na ławce trenerskiej zajmie nie kto inny, jak Jan Urban, jedna z ikon wielkiego Górnika z lat 80.

Jednym z powodów tego, że trener Brosz nie dogadał się z Górnikiem w sprawie przedłużenia swojej umowy, były sprawy transferowe i możliwość dalszego osłabienia zespołu, z którego choćby w zeszłym roku odeszły takie asy, jak strzelający gola za golem Igor Angulo czy wspomniany Paweł Bochniewicz. Na transferze tego drugiego do holenderskiego Heerenveen dało się zarobić, Bask odszedł za darmo, bo jak Brosz nie dogadał się w sprawie nowego kontraktu.

Teraz wszystkie kadrowe klocki ma układać Jan Urban. Czy będzie to czynił bez przykładowo Przemysława Wiśniewskiego? "Wiśnia" to jeden z wielu młodych graczy, któremu szansę dał właśnie Brosz. Piłkarz świetnie ją wykorzystał. Od momentu debiutu latem 2018 roku w Ekstraklasie zagrał w 89 ligowych grach, strzelił dwa gole i trafił do polskiej młodzieżówki. Już w poprzednich latach był łączony z klubami z Włoch, czy nie tak dawno z najlepszym klubem z naszej części Europy, jakim jest notująca bardzo dobre wyniki w pucharach Slavia Praga. Teraz w grę mają wchodzić Lokomotiw Moskwa i FK Krasnodar. Ten drugi klub stara się latem i o Wiśniewskiego i przede wszystkim o norweskiego pomocnika FC Rostów Matthiasa Normanna, którego chce też Zenit St. Petersburg. Strona kubnews.ru informuje, że "Wiśniewski na sto procent opuści swój obecny klub latem, a kontynuację swojej kariery w Rosji uznaje jako priorytetową opcję".

- Są luźne informacje, które do nas dochodzą od menedżerów, przecieki z prasy, ale oficjalnie nie ma żadnej oferty na naszych zawodników czy zawodnika - mówi nam prezes Górnika Dariusz Czernik.

Portal Transfermarkt wycenia 22-letniego obrońcę Górnika na 1,5 mln euro czyli prawie 7 mln złotych. Kwota nie do pogardzenia, a być może uda się wytargować jeszcze więcej, bo zawodnik nie ma wpisanej w umowie żadnej kwoty odstępnego, a jego kontrakt jest jeszcze ważny przez rok. Jeśli Górnik chce coś na swoim piłkarzu zarobić, to tylko teraz. Zresztą ma tego świadomość nowy szkoleniowiec zabrzan.

- W klubach Ekstraklasy jest tak, że jednym składem rozpoczyna się wszystko, a kiedy otwiera się okienko transferowe, to traci się jednego czy dwóch graczy i niewiele ma się do powiedzenia, bo do klubu wpływa konkretna gotówka. Jest zainteresowanie niektórymi młodymi zawodnikami czy Jesusem Jimenezem i zobaczymy, co czas przyniesie. Z odpowiedzialnym w klubie za transfery Arturem Płatkiem będziemy chcieli zbudować taką drużynę, żeby spokojnie grać w lidze. Ten spokój sprawi, że łatwej potem pracować z młodzieżą i dawać jej szanse, a ja zawsze gdziekolwiek pracowałem, to tym utalentowanym graczom dawałem okazję do grania i całkiem dobrze mi to wychodziło. Wszystko jednak musi być tutaj zbalansowane - mówi trener Urban. Jak będzie w przypadku Wiśniewskiego, Górnika i jego kadry, to pokażą najbliższe tygodnie.